niedziela, 23 grudnia 2012

Na usługach Mikołaja

W tym roku pierwszy raz się zebrałam, żeby porobić jakieś prezenty na Święta. Równie ambitne plany miałam już rok temu, ale coś nie wyszło, w tym roku mam trochę lepszy rezultat. Na początek pokazuję bransoletkę dla kuzynki. Co i jak nauczyła mnie Ania (Sol).



Potem zabrałam się za ukośnik, którego nauczyłam się na warszawskim spotkaniu koralikowym.
Ten wyląduje w prezencie dla cioci.

Trochę statystyki.
Ten snzur jest na 12 koralików w rzędzie. Sekwencja (sama rysowałam, ale prościutka) jest na 60 koralików, które po przerobieniu dają ok. 1 cm gotowego sznura. Długość (bez zapięcia i końcówek) to 54 cm.
W związku z tym 60x54= 3240- tyle mniej więcej koralików na to poszło.



Oczywiście nie obyło się bez błędu w sekwencji, ale na żywo jest o wiele mniej zauważalny, niż w rzeczywistości.

I na sam koniec skromny wisior dla mojej Mamy.
Zawieszka szkła weneckiego leżakowała u mnie od wakacji, ale w końcu doczekała się oprawy. Pomysł nie jest oryginalny, ponieważ szkło weneckie na sznurze koralikowym wieszała już m.in. Magda.


Ciężko było go sfotografować, bo na papierze pojawia się odbłysk krawędzi.
Przy okazji przeprosiłam się trochę z tym ściegiem sznura, a to też dzięki spotkaniu koralikowemu, gdzie pokazywałam jak się go robi.



Moi drodzy!
Korzystając z okazji życzę Wam zdrowych, spokojnych Świąt Bożego Narodzenia, spędzonych w gronie najbliższych. Niech ten czas będzie czasem odpoczynku, radosnych spotkań i uprzejmych gestów.
Pamiętajcie również, że to, co najcenniejsze możemy dać w te Święta innym, to nie najdroższe prezenty pod choinką, ale nasz czas, uwaga, czułe słowo czy ciepły uśmiech. I niech właśnie tego nie brakuje w Waszych domach w te dni, a także i później, po Świętach!

niedziela, 16 grudnia 2012

Gwiazdka na Gwiazdkę

Jadąc tydzień temu do Warszawy, wzięłam ze sobą kupione przed wakacjami w beadingu przenośne miejsce pracy oraz dwie fiolki z koralikami- tr 8/0 sl frosted med. amethyst oraz tr 11/0 sl milky amethyst. W zamierzeniu na gwiazdkę :)
I gwiazdeczka powstała.


Jak zwykle ma filcowe wnętrze.
Z zapięcia wywaliłam ten łańcuszek i dałam po prostu jedno ogniwko- chyba lepiej wygląda na krótszym zapięciu? :)


A pamiętacie tę bransoletkę? :)
Niedawno, przy okazji Dnia Darmowej Dostawy zamówiłam z Bukowca piękny pleciony rzemień w kolorze naturalnej skóry. Długo się nie zastanawiałam co z nim zrobić, zatem przerobiłam starą bransoletkę, dodałam jeszcze dwie przekładki modułowe i mam taką oto bransoletkę:


I zostawiam ją dla siebie :) Jest dopasowana w sam raz na mój nadgarstek ;)
Tata powiedział (cytat): "Po co ty śmiącu jeden szłaś na prawo?" :)


A tak poza tym to bawię się w jakiegoś elfa i robię prezenty dla Mikołaja :) Po Świętach pokażę ;)

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Rower... znowu?

Tak, tak, znowu :)
Wprawdzie góral chyba poszedł już na sen zimowy (mam w planach przerobić stary rower taty na coś, na czym da radę jeździć w zimie), to o nim nie zapominam. A jako że często zapominam zabrać z siedziby koła naukowego swojego usb, to uznałam, że przydałyby mi się zawieszki. I powstało ich kilka.
Oczywiście z rowerem :) (chyba zrobię jeszcze jedną, ale zieloną, jak rama mojego roweru).




Coś ostatnio mi zdjęcia nie wychodzą :/ chyba wyszłam z wprawy :/


Jak rower, to musi być kolejne moje oczko w głowie, czyli kot. W życiu nie miałam tak spokojnego kota ;)


Przydałoby się ciut szczęścia, więc motyw już u mnie znany- koniczyna :)


I na koniec, żeby ocieplić te długie, jesienno-zimowe wieczory coś na wspomnienie lata- motylek. Akurat z motylka jestem najmniej zadowolona, bo nie podoba mi się kolorystyka. Burnt orange słabo kontrastuje z frosted smoky topaz, ale mamie się spodobało, więc sobie przywłaszczyła ;)


A tak prezentuje się cała kompania ;)

Chyba powoli wracam do koralików. Wprawdzie dalej brakuje mi pomysłów, ale za to powoli odzyskuję wolny czas, kończę praktyki, uporządkowałam już trochę sprawy w kole ;)

Dziękuję za wizyty i za miłe komentarze ;)